Prywatność w sieci – czy to jest w ogóle możliwe?
Dodano: 30-12-2014 w kategorii: Przesłanki przetwarzania, Prawa osób, których dane dotyczą. Dodane przez: Marta Kwiatkowska-Cylke.
Paradoksem internetu - sieci zaprojektowanej do bezpośredniego kontaktu pomiędzy użytkownikami - jest to, że korzystamy z niej głównie za pomocą pośredników w postaci wyszukiwarek, serwisów społecznościowych, czy dostawców poczty elektronicznej. Co to oznacza w praktyce?
Dane osobowe jak waluta
Okazuje się, że w zamian za ułatwienia w komunikacji lub darmowe aplikacje, zgadzamy się, aby duża część naszego codziennego życia była obserwowana i analizowana przez podmioty, które nie ustają w wymyślaniu nowych sposobów na wykorzystanie lub skomercjalizowanie zbieranych informacji. Co prawda decyzja jakie dane ujawnić w internecie nadal należy do użytkowników, jednak dostawcy aplikacji, czy portale społecznościowe zachęcają do dzielenia się każdym szczegółem życia, a rozwój technologii ułatwia publikowanie informacji w internecie sprowadzając go do kilku „kliknięć”.
W zamian za darmowe usługi, „płacimy” udostępniając dobrowolnie nie tylko swoje dane osobowe, ale również wiele szczegółów o bardzo osobistym charakterze. Zezwalamy również na zbieranie przy użyciu plików cookies informacji o naszych preferencjach i przyzwyczajeniach oraz udzielamy – często bez zapoznania się z ich treścią - zgody na przetwarzanie danych osobowych, które umożliwiają przekazywanie tych danych osobowych podmiotom trzecim tzw. partnerom handlowym.
Evgeny Morozov – publicysta analizujący wpływ nowych technologii na relacje społeczne – porównał sytuację współczesnych użytkowników sieci udostępniających informacje o własnym życiu do dylematu większości palaczy – z jednej strony rozumieją, że palenie jest szkodliwe, ale nie przestają palić, bowiem kara wydaje się niepewna i odroczona w czasie.
Tymczasem prowadzone przez ośrodki naukowe badania wskazują, że na podstawie analizy samych publicznie dostępnych danych umieszczanych na Facebook-u, tj. w oparciu o treści, które badane osoby „polubiły” lub udostępniły, można z dużą trafnością ustalić m.in. ich pochodzenie rasowe, poziom inteligencji, uzależnienia, czy poglądy polityczne. Jeśli dodamy do tego informacje o zainteresowaniach, przyzwyczajeniach i potrzebach, które można uzyskać dzięki analizie wyników wyszukiwania, a także dane pozyskane dzięki geolokalizacji, to możemy otrzymać pełny obraz życia użytkownika, który pozwoli przewidywać, a może nawet kształtować jego zachowania w przyszłości.
Prywatność w sieci tylko dla zaawansowanych?
Dla użytkowników dbających o swoją prywatność powstały rozwiązania oraz aplikacje, które zwiększają szansę na ochronę prywatności w sieci. Dzięki nim możliwe jest m.in. anonimowe nawiązanie połączenia z internetem, korzystanie z przeglądarek, które nie gromadzą informacji na temat aktywności użytkownika, używanie serwisów pocztowych, które nie skanują treści przesyłanych maili czy wręcz wysyłanie szyfrowanych wiadomości. Dostępne są również aplikacje ułatwiające usuwanie kont na portalach społecznościowych, czy informujące użytkownika o tym, kto i w jaki sposób śledzi jego poczynania w internecie. Rozwiązania te choć powszechnie dostępne nie są bardzo popularne.
Otagowani
Niestety nawet najbardziej świadomi użytkownicy sieci, którzy dbają o swoją prywatność nie zawsze pozostaną całkowicie anonimowi. Pojawiające się w sieci grupowe zdjęcia opisane nazwiskami osób, które zostały na nich ujęte, są często umieszczane bez zgody wszystkich zainteresowanych. Tymczasem wizerunek jest jednym z bardzo osobistych dóbr człowieka i podlega ochronie nie tylko jako dobro osobiste, ale również jako element danych osobowych. W tym miejscu przypomnieć należy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 18 listopada 2009 r. wydany w sprawie I OSK 667/09, który dotyczył szkolnego grupowego zdjęcia umieszczonego przez użytkownika na portalu Nasza Klasa. W przywołanym wyroku Sąd przypomniał, że „pojęcie „dane osobowe” na gruncie prawa polskiego obejmuje wszelkie informacje dotyczące osoby fizycznej, jeśli na ich podstawie możliwe jest określenie jej tożsamości i zidentyfikowanie. W sytuacji gdy zdjęcie jest umieszczone wraz z imieniem i nazwiskiem osoby na nim występującej w miejscu dostępnym dla nieograniczonej liczby podmiotów, należy uznać, iż stanowi ono dane osobowe podlegające ochronie na podstawie Ustawy o ochronie danych osobowych.”
Niestety działanie ustawy o ochronie dóbr osobistych ogranicza się do administratorów danych osobowych, którzy mają siedzibę w Polsce, a korporacje prowadzące najpopularniejsze obecnie portale społecznościowe mają swoje siedziby głównie w Stanach Zjednoczonych, więc nie będą podlegały pod wskazane powyżej przepisy.
Podsumowanie
Na tle powyższych rozważań warto powtórzyć, że należy ostrożnie publikować informacje o sobie, szanować prywatność własną i innych osób, unikać pochopnego wyrażania zgód i akceptowania regulaminów oraz licencji bez zapoznania się z ich treścią. Najskuteczniejszą ochronę naszej prywatności zapewni bowiem nasz zdrowy rozsądek w ujawnianiu informacji.
Marta Kwiatkowska-Cylke
e-mail: