Pozew zbiorowy przeciwko Facebookowi. Dotyczy wykorzystywania danych
Dodano: 18-12-2014 w kategorii: Przesłanki przetwarzania, Prawa osób, których dane dotyczą, Zasady przetwarzania danych osobowych. Dodane przez: Maciej Godyń.
W sierpniu 2014 roku do wiedeńskiego sądu złożony został zbiorowy pozew przeciwko Facebookowi. Sprawa dotyczy ochrony prywatności użytkowników największego na świecie portalu społecznościowego, a w zasadzie jej braku. Chodzi głównie o wykorzystywanie danych użytkowników w ramach programu PRISM, a także przekazywanie danych zewnętrznym aplikacjom, śledzenie działań użytkowników na zewnętrznych stronach internetowych m.in. za pomocą przycisku "Lubię to".
W obecnej chwili do pozwu przystąpiło już ok. 25 000 osób, co sprawia, że powodowie mogą uzyskać odszkodowanie w astronomicznej wysokości. Spowodowane jest to tym, że zgodnie z postanowieniami regulaminu Facebooka, wszelkie spory pomiędzy serwisem a użytkownikiem podlegają przepisom prawa stanu Kalifornia. Jednocześnie, sprawa ma szansę zyskać miano największego procesu z zakresu danych osobowych na starym kontynencie.
Początek sporu
W celu pełnego przedstawienia genezy sporu, jaki powstał pomiędzy użytkownikami Facebooka a portalem, należy cofnąć się do 2011 roku. Wtedy to Max Schrems, student prawa z Austrii, przebywał w Stanach Zjednoczonych. Uczestnicząc w wykładzie prowadzonym przez pracowników Facebooka, doszedł do wniosku, że podejście Amerykanów do ochrony prywatności jest zgoła odmienne od europejskich standardów. Postanowił napisać pracę na temat naruszeń europejskich przepisów o ochronie danych osobowych przez największy portal społecznościowy na świecie. W celu uzyskania potrzebnych materiałów, zwrócił się do portalu z prośbą o udostępnienie wszystkich danych dotyczących swojej aktywności. Rezultatem tego działania było uzyskanie 1200 stron materiałów dotyczących Maxa Schremsa zebranych w trakcie korzystania z Facebooka. Materiały te zawierały między innymi dane na temat odrzuconych zaproszeń do grupy znajomych, zapisy wszystkich rozmów przeprowadzonych na czacie. Portal zapisywał również takie informacje jak: lista miejsc i adresów IP, z których Austriak logował się na Facebooka, lista zdjęć, z których usunął oznaczenie swojej osoby oraz wydarzeń, w których brał udział. Max Schrems zdobył także informacje wskazujące na to, że serwis tworzy profile-cienie. Są to profile osób niezarejestrowanych na portalu, zawierające osobiste dane, takie jak adresy e-mail, numery telefonów, nazwisko czy informacje na temat pracy. Austriak wskazywał, że Facebook pozyskuje dane znajomych swoich użytkowników, np. gdy ci synchronizują telefon ze swoim kontem, importują kontakty ze skrzynki pocztowej lub wysyłają zaproszenia na portal.
Wszystkie uzyskane przez Maxa Schremsa dane sprawiły, że postanowił on założyć stowarzyszenie Europe vs Facebook, w imieniu którego złożył w sumie 22 skargi na Facebooka do irlandzkiego Komisarza Ochrony Danych. Właściwość irlandzkich organów uzasadniona jest tym, że Facebookiem w Europie zawiaduje irlandzka spółka-córka amerykańskiego Facebooka - Facebook Ireland Limited. W wyniku kontroli z portalu zniknęły niektóre funkcje, m. in. automatyczne rozpoznawanie twarzy na zdjęciach.
Dlaczego zdecydowano się na pozew?
Stowarzyszenie Europe v Facebook nie było zadowolone z efektów, jakie przyniosła kontrola irlandzkiego Komisarza Ochrony Danych. Przede wszystkim, Facebook nie realizował wszystkich obietnic zmian, które zostały zapowiedziane w związku z kontrolą.
To spowodowało, że Max Schrems w sierpniu 2014 roku złożył do sądu w Wiedniu pozew zarzucając w nim takie naruszenia jak: przetwarzanie danych bez wyraźnej zgody użytkownika, nieautoryzowane przekazywanie danych aplikacjom zewnętrznym, umożliwianie służbom amerykańskim prowadzenia szerokiej inwigilacji użytkowników portalu za pomocą takich programów jak PRISM. Co więcej, stworzona została również aplikacja, za pośrednictwem której można przyłączać się do pozwu. Aktywista zachęcał do tego wszystkich użytkowników Facebooka, w celu zwiększenia niezbędnej presji na portal. Do pozwu nie mogą przystąpić jedynie użytkownicy ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, których obsługuje amerykańska spółka. Do dnia dzisiejszego w procesie udział bierze ok. 25 000 osób!
Jeśli chodzi o prawne aspekty powyższego działania, to wszyscy uczestnicy postępowania przenoszą swoje roszczenia na Maxa Schremsa, który jest powodem w tej sprawie. Wynika to z faktu, że zgodnie z prawem austriackim, grupa ludzi może przenieść swoje roszczenia na jedną osobę. Takie postępowaniem nadal będzie pozwem zbiorowym. Z kolei wybór austriackiego sądu uzasadniony jest europejskimi przepisami dotyczącymi ochrony konsumentów. Zgodnie z nimi, w sprawach z zakresu prawa ochrony konsumentów właściwy jest sąd miejsca zamieszkania konsumenta, a zatem Maxa Schremsa. Wskazać również należy, że zgodnie z postanowieniem regulaminu Facebooka (pkt 16.1) wszelkie spory pomiędzy serwisem a użytkownikiem podlegają przepisom prawa stanu Kalifornia. W związku z tym, pomimo iż proces toczyć się będzie w Austrii, a pozwaną jest spółka irlandzka, stosowane będzie prawo stanu Kalifornia. Oznacza to, że uczestnicy procesu (przynajmniej teoretycznie) mogliby mieć szansę na uzyskanie wyjątkowo wysokiego odszkodowania. Wszak z tego najbardziej słynie amerykański wymiar sprawiedliwości. Jednak jak wskazuje sam Max Schrems – w tym wypadku nie chodzi o pieniądze, a jedynie o poprawienie ochrony prywatności użytkowników portali społecznościowych. Dlatego też roszczenia każdego z uczestników to zaledwie 500€.
Odnosząc się do reakcji pozwanej spółki Facebook Ireland Limited, to po otrzymaniu pozwu przekazała do sądu informację, że żaden z jej pracowników nie włada językiem niemieckim, dlatego też wniosła o przetłumaczenie treści pozwu. Wygląda na to, że Facebook stara się jak najbardziej wydłużyć proces w sprawie. Takie wrażenie można odnieść, mając na uwadze fakt, że dział pomocy użytkownikom dla serwisu w Niemczech działa właśnie z Dublina. W związku z tym Max Schrems postanowił przetłumaczyć pozew na język angielski i dostarczyć irlandzkiej spółce amerykańskiego potentata.
Inne kłopoty Facebooka
Zbiorowy pozew przeciwko największemu na świecie portalowi społecznościowemu to nie jedyny jego problem.
Do Federalnej Komisji Handlu w USA zaskarżono badania przeprowadzonego przez Facebooka, które miało wywrzeć wpływ na emocjonalny stan użytkowników portalu. Badanie odbywało się przez jeden tydzień w 2012 roku na grupie prawie 700 000 użytkowników. Był to wspólny projekt Facebooka oraz dwóch amerykańskich uniwersytetów (Cornell University i University of California w San Francisco), mający na celu sprawdzenie, czy zmiana wyświetlania treści wysyłanych użytkownikowi, pod względem emocjonalnym ma jakikolwiek wpływ na osoby które te treści otrzymają. Skarga została złożona przez grupę ochrony praw cyfrowych Electronic Privacy Information Center (EPIC). EPIC podniósł, że Facebook naruszył standardy etyczne które determinują zasady eksperymentów na ludziach. Podniesiono również, że portal nie miał uprawnień do dokonywania tego rodzaju badań bez zgody jego użytkowników.
Podobny eksperyment odbył się również w 2014 roku. Jednak ten przypadek był inny od poprzedniego, bowiem regulamin portalu uległ zmianie. Jego akceptacja stanowi równocześnie wyrażenie zgody na udział w badaniach.
Nie jest to jednak ostatni z problemów Facebooka. Przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości toczy się ponadto postępowanie w zakresie udostępniania przez sieci społecznościowe (w tym i Facebooka) oraz inne podmioty internetowe, danych w ramach programu PRISM. Kwestią, która będzie badana przez ETS jest ewentualne naruszenie zasad umowy z 2000 roku pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i UE w sprawie tzw. „Bezpiecznej przystani”, poprzez przekazywanie danych osobowych obywateli Unii Europejskiej do Stanów Zjednoczonych, gdzie mogą one być przedmiotem analizy przez NSA.
Wydaje się jednak, że wszystkie problemy Facebooka z ochroną prywatności użytkowników nie wpływają w znaczny sposób na jego popularność. W styczniu 2014 liczba użytkowników na całym świecie wynosiła około miliarda, a co miesiąc poprzez portal udostępnianych jest ponad 1 mld zdjęć oraz 10 mln filmów.