Niezgodna ze standardami praw człowieka jest inwigilacja praktycznie każdego obywatela na Węgrzech, uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w wydanym 12 stycznia wyroku w sprawie Szabó i Vissy przeciwko Węgrom. Zdaniem Trybunału doszło do naruszenia art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Jak wygląda inwigilacja? Wystarczy, że władze przekażą właściwemu ministrowi nazwiska osoby albo grupy osób, których komunikacja ma być przechwycona, bez konieczności wykazania ich aktualnego albo prawdopodobnego związku z zagrożeniem terrorystycznym.
Działania operacyjne bez kontroli sądu
Sprawa dotyczyła wprowadzenia 1 stycznia 2011 roku na Węgrzech przepisów nadających uprawnienia specjalnie w tym celu utworzonej policyjnej grupie do spraw zwalczania terroryzmu m.in. niejawnego przeszukania mieszkań, otwierania listów i paczek, sprawdzania i rejestrowania treści komunikacji elektronicznej bez zgody osób, których to dotyczy, a nawet bez informowania obserwowanej osoby. Wprowadzona do ustawy o policji zmiana nie przewidywała kontroli sądowej tego typu działań.
Skarżący, dwóch węgierskich pracowników organizacji pozarządowej zajmującej się kontrolą władzy, złożyło skargę konstytucyjną, która ostatecznie została oddalona.
Europejski Trybunał Praw Człowieka przyznał skarżącym status ofiary. Po pierwsze, merytoryczne rozpoznanie przez węgierski Trybunał Konstytucyjny skargi konstytucyjnej prowadzi do wniosku, że byli oni bezpośrednio i osobiście dotknięci ustawą. Poza tym, wskazane regulacje dotyczyły tak naprawdę wszystkich użytkowników systemów komunikacyjnych i pomieszczeń mieszkalnych na Węgrzech. Po drugie, prawo krajowe nie dawało jednostce, która podejrzewała, że jej komunikacja została przejęta, prawa odwołania się do niezależnego organu.
Trybunał uznał również, że samo złożenie skargi konstytucyjnej było wystarczające dla wyczerpania środków krajowych, gdyż skarżący w ten sposób zwrócili uwagę władz krajowych na sedno problemu.
Rozstrzygając sprawę na gruncie artykułu 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do poszanowania życia prywatnego, rodzinnego, mieszkania i korespondencji) Trybunał podkreślił, że nie stanowił przedmiotu sporu cel ingerencji władz – a było nim zapewnienie bezpieczeństwa narodowego lub zapobieganie przestępstwom poprzez zwalczanie terroryzmu oraz operacje w celu ratowania węgierskich obywateli – jak i jego podstawa prawna (znowelizowana ustawa o policji oraz ustawa o bezpieczeństwie narodowym).
Trybunał nie był jednak przekonany co do tego, czy nowe regulacje dają gwarancje, które byłyby wystarczająco precyzyjne, skuteczne i wyczerpujące w wypadku nakazania inwigilacji, jej wykonania oraz ewentualnego odszkodowania za zastosowanie tego typu środków.
Pod lupą może być każdy
Ponieważ ustawa nie uściśla kategorii osób, których komunikacja może zostać przejęta, to każdy może być objęty tajną inwigilacją na Węgrzech.
Ubiegając się o zgodę ministra sprawiedliwości do przejęcia komunikacji wystarczy wskazanie, że jest to konieczne, bez przedstawienia dowodów.
Jednak tylko one mogłyby stanowić wystarczającą podstawę faktyczną dla oceny konieczności zastosowania tego typu środków w oparciu o podejrzenie wobec konkretnej osoby.
Trybunał podkreślił, że jakikolwiek środek tajnej inwigilacji, który nie spełnia kryterium niezbędnej konieczności dla zabezpieczenia demokratycznych instytucji albo dla uzyskania istotnej informacji w indywidualnej operacji byłby podatny na nadużycia ze strony władz przy użyciu nowych technologii.
Kolejnym elementem, który mógłby być przedmiotem nadużyć jest czas trwania inwigilacji, a właściwie niedoprecyzowanie ile razy mógłby zostać przedłużony o 90 dni.
Trybunał wytknął również Węgrom brak kontroli sądowej nad wyrażaniem zgody na stosowanie tego typu środków. Mimo, że służby bezpieczeństwa są zobowiązane do wskazania konieczności stosowania danego środka, to jednak procedura nie gwarantuje sprawdzenia czy środki te są niezbędnie koniecznie w odniesieniu do osób i miejsc, w których mają być stosowane.
Nadzór nad stosowaniem wykonywany przez ministra sprawiedliwości (przedstawiciela władzy wykonawczej) ponoszącego odpowiedzialność polityczną, nie stanowi gwarancji zapobiegania nadużyciom.
Tylko zewnętrzna, najlepiej sądowa kontrola czynności związanych z tajną inwigilacją daje najlepszą gwarancję niezależności, bezstronności oraz odpowiedniej procedury. Ustawa nie przewiduje powiadomienia osoby objętej inwigilacją o jej zastosowaniu. Zdaniem Trybunału, osoby, które były objęte inwigilacją powinny zostać o tym poinformowane o niej, w sposób niezagrażający dobru śledztwa, po zakończeniu jej stosowania.
Decyzja o stosowaniu środków inwigilacji odbywa się na Węgrzech jedynie na łonie władzy wykonawczej, bez oceny czy przejęcie komunikacji jest niezbędnie koniecznie.
Nowe technologie umożliwiają rządowi przechwycenie ogromnej bazy danych również tych osób, które nie są objęte operacją. Brak jakichkolwiek środków odwoławczych, nie mówiąc już o kontroli sądowej.
Jest to bardzo ważny wyrok zwłaszcza w kontekście wchodzącej w życie 7 lutego 2016 roku ustawy o zmianie ustawy o Policji oraz niektórych innych ustaw (tzw. „nowelizacji ustawy inwigilacyjnej”). W czasach, w których państwa coraz częściej odwołują się do potrzeby stosowania szczególnych środków kontroli operacyjnej obywateli w celu zapewnienia bezpieczeństwa narodowego czy zwalczania terroryzmu, szczególnie istotne jest zachowanie gwarancji procesowych jednostce. Ten niezwykle ważny wyrok stanowi istotny krok w tym kierunku.